Seniorzy się zmieniają. My też powinniśmy

W pracy społecznej z seniorami często powtarzamy, że aktywizacja jest ważna, że potrzebne są zajęcia, rozmowy, wspólne działania. Ale zbyt rzadko zadajemy sobie pytanie: po co?co tak naprawdę się wtedy dzieje? Zamiast myśleć o zajęciach jako o formie „wypełniania czasu”, warto spojrzeć na nie jak na impulsy, które mogą realnie zmieniać sposób, w jaki człowiek czuje, myśli i funkcjonuje – nawet mając 70 czy 80 lat.

W Fundacji Klementyna od kilku miesięcy pracujemy z grupami seniorów z małych miejscowości w ramach projektu finansowanego przez program Aktywni+. Mamy za sobą rozmowy o lokalnej historii, wspólne gotowanie i dzielenie się przepisami, warsztaty makijażowe, w których seniorki po raz pierwszy od lat zobaczyły w lustrze coś więcej niż zmęczenie. Przed nami zajęcia z samoobrony i pierwszej pomocy – nie tylko po to, by uczyć ratowania innych, ale także by seniorzy nauczyli się rozpoznawać sygnały płynące z własnego ciała. W planach mamy też spotkania dotyczące żałoby i utraty – tematów, których nikt nie chce poruszać, a które są przecież codziennością ludzi starszych.

Kiedy projektowaliśmy ten program, nie kierowaliśmy się jedynie intuicją. Korzystałam z wiedzy, którą zdobyłam na kierunku dotyczącym nauki o mózgu pod kierownictwem dr Ewy Hartman. Dzięki temu spojrzałam na aktywizację zupełnie inaczej. Mózg człowieka – także starszego – pozostaje neuroplastyczny przez całe życie. Oznacza to, że może się uczyć, przekształcać, tworzyć nowe ścieżki, budować od nowa to, co z biegiem lat zostało zaniedbane. Kluczowe są emocje, bezpieczeństwo, ciekawość i pozytywne doświadczenia. Seniorzy nie potrzebują tego, co łatwe i bezpieczne. Potrzebują rzeczy, które ich poruszą. Które pozwolą im poczuć: „wciąż potrafię się zmieniać”.

Widzimy to wyraźnie w naszych grupach. Seniorzy zaczynają mówić więcej. Pytają. Kwestionują. Podejmują decyzje. Odważają się. Wychodzą z roli „uczestnika”, stają się autorami własnych historii. Czasem pytają, czy mogą coś zaproponować. Inni przychodzą wcześniej, bo chcą pomóc przygotować salę. Jedna z seniorek powiedziała: „Po tych zajęciach nie tylko lepiej śpię, ale czuję, że znowu myślę jak kiedyś”. Inna dodała: „Zawsze myślałam, że już tylko czekam. A teraz coś się we mnie ruszyło. Jakby ktoś zapalił światło”.

To nie są tylko poruszenia emocjonalne. To realne zmiany w mózgu – zmiany, które dokonują się wtedy, gdy w życiu pojawia się relacja, nowe doświadczenie, poczucie wpływu i sensu. Mózg potrzebuje bodźców, ale nie byle jakich. Potrzebuje złożoności, bezpieczeństwa i zaufania. Potrzebuje bycia widzianym i słyszanym. A to wszystko może wydarzyć się właśnie w dobrze zaprojektowanej przestrzeni społecznej – nawet jeśli z zewnątrz wygląda to po prostu jak wspólne gotowanie albo rozmowa o historii miasta.

Zajęcia dla seniorów nie muszą być tylko formą „aktywności”, która zatrzyma proces starzenia. Mogą być przestrzenią do rozwoju – intelektualnego, emocjonalnego i relacyjnego. Ale pod jednym warunkiem: że my, osoby je tworzące, damy sobie prawo do uczenia się i zmiany. Że wyjdziemy poza schemat, poza rutynę, poza utarte „tak się robi w projektach z seniorami”. I że sięgniemy po wiedzę, która dziś jest coraz bardziej dostępna, a wciąż zbyt rzadko używana w trzecim sektorze.

W Polsce są już kierunki i szkolenia, które pokazują, jak działa mózg, jak przebiega proces uczenia się, co daje poczucie sprawczości, jak działa status społeczny i co wpływa na motywację. Nie musimy być neurobiologami. Ale możemy być świadomymi praktykami. Takimi, którzy nie tylko „robią zajęcia”, ale projektują doświadczenia, które uruchamiają w ludziach coś ważnego. Przekonanie, że jeszcze mogę. Że warto. Że mam wpływ.

Dlatego coraz częściej myślę, że prawdziwa aktywizacja nie zaczyna się w harmonogramie. Zaczyna się w uważności. W decyzji, że potraktujemy seniorów nie jako osoby „do zaktywizowania”, ale jako ludzi, którzy – tak jak my – są w drodze. I że razem z nimi pójdziemy krok dalej.

Bo seniorzy się zmieniają. A my, jeśli chcemy być naprawdę blisko nich – powinniśmy się zmieniać razem z nimi.

Zresztą w przypadku nauki o mózgu powiedzenie „z kim przystajesz, takim się stajesz” nabiera wyjątkowego znaczenia. Neuroplastyczność polega nie tylko na ćwiczeniu funkcji poznawczych, ale też na obserwacji, modelowaniu, wchodzeniu w kontakt z drugim człowiekiem. To, co widzimy u innych, może uruchamiać zmiany w nas samych. I odwrotnie – nasza obecność może być dla kogoś impulsem do nowego początku. Dlatego tak ważne jest, by łączyć osoby wycofane z tymi bardziej aktywnymi. By nie dzielić grup na „samodzielnych” i „potrzebujących wsparcia”, tylko tworzyć przestrzeń, w której jeden uczy się od drugiego – niekoniecznie poprzez słowa, ale przez sposób bycia.

A może to wcale nie oni uczą się od nas, tylko my – przy nich – uczymy się, kim jeszcze możemy się stać?
Bo skoro mózg seniora się nie starzeje, to może i nasze serce wciąż ma przestrzeń, żeby dojrzewać. Wystarczy tylko się zatrzymać i posłuchać.
Czasem jedno zdanie wypowiedziane przez 80-letnią kobietę potrafi zmienić więcej niż niejeden podręcznik.
I może właśnie to jest najważniejszy efekt naszych projektów.

Fundacja Klementyna to fundacja pomocy osobom starszym i schorowanym. Oferujemy pomoc dla Seniorów, zrzeszając wolontariuszy. Można nas wesprzeć, przekazując wpłaty lub 1.5% podatku.

Fundacja Klementyna
ul. Reymonta 11/6, 26-800 Białobrzegi
Telefon (8:00 – 16:00): 48 613 20 96
E-mail: fundacja@klementyna.org

0
    0
    Twoje wpłaty
    Twój koszyk jest pustyWróć do wyboru darowizny